Marshall Valvestate 8240 Stereo Chorus

Do oględzin przedsprzedażowych trafił Marshall Valvestate 8240 Stereo Chorus.

„Piecyk”, jak najbardziej sprawny, chociaż można było usłyszeć delikatne trzeszczenie kilku potencjometrów.

Po bliższym przyjrzeniu się wzmacniaczowi, okazało się, że oprócz tego, spaleniu uległ rezystor R26 należący do pętli efektów – skurczybyk, chciał się chyba schować ;-)

Profilaktycznie, dla większego bezpieczeństwa, zdecydowałem się wymienić sąsiedni rezystor o identycznych parametrach.
Zastosowałem rezystory marki Vishay Dale, model RN55D o niższej tolerancji (wyższa klasa dokładności) – 1% zamiast 5%.

Wszystkie potencjometry zostały także przeczyszczone/nasmarowane.

Po powyższych zabiegach, wzmacniacz może cieszyć uszy nowego właściciela :-)

TC Electronic G-Major

TC Electronic G-Major nie „wstaje” :-( Zaczynam od zrobienia research’u w Internecie, aby poznać bolączki tego sprzętu.

Później, w „realu” spostrzegam, że wkręty typu Torx zostały urobione przez jakiegoś „fachowca”…

Internet ogólnie mówi o: psujących się wyświetlaczach, wyskakujących scalakach z podstawek…

A ja zaczynam od postaw – sprawdzam przewody, złącza, wtyczki etc. i spostrzegam, że ktoś „zdrowo” przyładował gorącym klejem… Ciekawe, czy zrobiono tak w fabryce, czy też w Polsce? Niestety, nikt nie założył, że może pojawić się potrzeba wymiany jakiegoś elementu…

Wymieniłem uszkodzoną taśmę łączącą przedni panel z „płytą główną”. Niestety, ktoś złamał zatrzask, dlatego musiałem go delikatnie podkleić. Oczywiście, wszystkie pin’y zostały wyczyszczone i zakonserwowane :-)

W naprawianym egzemplarzu, znajdował się tylko jeden mikroprocesor w podstawce. Wyjąłem go, oczyściłem nóżki oraz styki i unieruchomiłem ;-)

Po pracach multiefekt ożył ;-)

Preset’y zostały przywrócone do ustawień fabrycznych…

Następnie, przywróciłem domyślne ustawienia…

Można powiedzieć, że historia zakończyła się happy end’em. Rozczarowywuje fakt zalania wszystkiego klejem, jak i projekt całej elektroniki, który zawiera długie i awaryjne taśmy, jak i bezmyślnie rozmieszczone złącza.

SQUIER CLASSIC VIBE PRECISION BASS® ’50S

Kolejny, całkiem udany Squier. Dlaczego „całkiem”? Zacznę od odstających końcówek progów poprzez średnią eleketronikę (kiepskie przewody, brak ekranowania), a skończę na czymś, co przypomina siodełko ;-)

Mimo to, gitara stanowi jak najlepszą „bazę” do zrobienia zawodowego „precla”. Najbardziej podoba mi się jej kolor :-) – Butterscotch Blonde przez, który widać słoje drewna. Uwagę zwracają również fabryczne siodełka mostka, które wykonane są z mosiądzu.

Specyfikacja:

Model Name: Classic Vibe Precision Bass® ’50s, Maple Fingerboard, Butterscotch Blonde
Model Number: 0303080550
Series: Classic Vibe
MSRP: $579.99
Color: Butterscotch Blonde
Body Material: Pine
Body Finish: Gloss Polyester
Body Shape: Precision Bass®
Neck Material: 1-Piece Maple
Neck Finish: Gloss Polyester
Neck Shape: Modern „C”
Scale Length: 34″ (864 mm)
Fingerboard: Maple
Fingerboard Radius: 9.5″ (241 mm)
Number of Frets: 20
Fret Size: Vintage-Style
String Nut: Synthetic Bone
Nut Width: 1.650″ (42 mm)
Position Inlays: Dot
Middle Pickup: Vintage-Style Single-Coil Precision Bass
Controls: Master Volume, Master Tone
Pickup Configuration: Single Pickup
Bridge: 4-Saddle HiMass with Brass Saddles
Hardware Finish: Chrome
Tuning Machines: Vintage-Style
Pickguard: 1-Ply Black
Control Knobs: Dome Style
Strings: Fender® USA Bass 7250M, NPS (.045-.105 Gauges)
Unique Features: Vintage Styling, Knurled Chrome Dome Control Knobs, Contoured Body, Gold Squier Logo, Finger-rest, Synthetic Bone Nut, Brass Saddles

Squier Telecaster – montaż kluczy ’70s „F” Style

Wymiana fabrycznych kluczy w Telecasterze na ’70S „F” STYLE STRATOCASTER®/TELECASTER® TUNING MACHINES

Okazało się, że fabryczne otwory na klucze są w mniejszych odstępach niż w niektórych gitarach wyprodukowanych w Meksyku/USA, zatem wszystkie klucze trzeba było delikatnie obrócić w lewo.

Myślę, że „maszynki” w takim ustawieniu nie wyglądają źle. Starałem się je zamontować i wywiercić otwory w taki sposób, aby klucze idealnie przylegały ze sobą, tak, aby osoba, która nie zna kluczy „F-key” nawet się nie zorientowała :-)

Swoją drogą nowe klucze znacznie lepiej trzymają strój, jak i wyglądają vintage‚owo ;-)

Peavey Ultra 212

Bardzo ciężki wzmacniacz, nie tylko ze względu na to, że został stworzony głównie do „cieżkiej” muzyki :-)

Problem ze wzmacniaczem polegał na: ogólnie lekkim buczeniu, jak i samoistnym „piskaniu” przy kanale ultra, gdzie potencjometr gain był odkręcony w górę, od wartości 3,5.

Peavey, poza kiepską (zimne luty, spalony topnik wokoło) wymianą kondensatora, którego zadaniem jest filtracja zakłóceń z sieci energetycznej, nie był naprawiany, ani modyfikowany – to dobrze ;-)

Po ponownym przylutowaniu wspomnianego kondensatora zdecydowałem się:

  • sprawdzić, czy żadna z taśm nie jest uszkodzona
  • wyczyścić oraz zabezpieczyć wszelkie pin’y oraz styki
  • wyczyścić oraz zabezpieczyć „blaszki” w podstawkach lamp
  • wymienić dwie lampy 6L6GC końcówki mocy, ze względu na bardzo znaczące „naloty śmierci”

Po wspomnianych „zabiegach” usterki zniknęły. Warto także zwrócić uwagę na inne kwestie:

  1. Przewód zasilający – większość z nich jest stara, ze sparciałą izolacją. Często zdarza się tak, że izolacja zewnętrzna jest uszkodzona i wychodzą żyły przewodów, które na szczęście są w swojej izolacji.
    Oprócz tego myślę, że nie ma sensu ryzykować porażeniem prądem elektrycznym ;-) !
  2. Wszechobecny kurz w cabinecie.
    Jeżeli nie jesteśmy w stanie go odkurzyć odkurzaczem, to oznacza to, że w środku obudowy znajduje się wilgoć, przez która w skrajnym wypadku może dojść do zwarcia, a zwykle jest ona powodem utleniania się/korodowania: przewodów, styków oraz pozostałych elementów.

Specyfikacja: